Nawet przeciwnik teorii ewolucji, musi przyznać, że wyprawa
na okręcie „Beagle”, którą Darwin odbył może imponować. Kiedy wyruszał miał tylko
dwadzieścia jeden lat. W liście napisanym z Falklandów w 1834 do Pana J.S
Henslow’a żartował sobie:
„Zatem, o ile nic nieprzewidzianego nie zajdzie, będę kontynuować podróż, choć ta podróż, jak przewidują, potrwać może tak długo, że wróci z niej grupa starszych, szpakowatych panów…”
5 lat i 136 dni, od 5 lipca 1831 r. do 17 listopada 1836 r.,
kiedy to w porcie w Woolwich załoga otrzymała wypłatę. Darwin jak wiemy płynął na własny
koszt.
HMS „Beagle” służył jeszcze Królewskiej Marynarce do 1845
r., przeniesiono go, wtedy do służby przybrzeżnej. W roku 1870 został sprzedany za
525 funtów.
My żeglarze, często odnosimy się do „szczurów lądowych” z
lekceważeniem lub zgryźliwą
ironią. W sytuacjach awaryjnych cytujemy Conrada:
„Pamiętam,
przybrzeżnego pilota, który chcąc powiedzieć, że jakiś szczur lądowy jest
niemrawy mawiał: To taki biedny niedojda z tych, co to „zarzucają” kotwicę...”
Mało, kiedy staramy
się ten "gatunek" zrozumieć. Często zamykamy się bezpiecznie w kręgu powszechnie znanych
opinii, wrażeń, przeżyć, które sobie wzajemnie serwujemy.
Ja szukałem relacji ludzi, wprawdzie znanych, którzy pod
żaglem na morze ruszali pierwszy
raz. Były, to podróże małe i duże. Interesowało mnie, co ktoś,
tak jak Darwin, kto na pokład wchodzi po raz pierwszy, zabiera ze sobą po powrocie na
ląd. Szukanie tych różnic
jest ciekawsze niż bezpieczne pływanie wokół koła ratunkowego. Powinniśmy uczyć
się pięknie różnić - jak ktoś mądrze powiedział.
Nie mogę wyjść z podziwu ( i niech mi wrażliwi na skutki
choroby wybaczą) dla wytrzymałości, motywacji i wreszcie hartu ducha tego młodego
przyrodnika, który jeszcze po 4 latach rejsu pisze – „ czuję się gorzej niż 3
lata temu”.
Mimo, to, nie wysiadł, nie zrezygnował. Szacunek Panie Karolu. :)
Swój dziennik podróży podsumował „ retrospektywnym,
rzutem oka, na korzyści, straty, bóle i radości naszej wyprawy dookoła świata”. Warto zwrócić uwagę na kilka fragmentów dotyczących
rzeczy morskich.
„Gdyby ktoś przed udaniem się w długą podróż pytał mnie o radę …
Braki, które podróżnik musi odczuwać są oczywiste, brak wszystkich starych przyjaciół i brak tych miejsc, z którymi łączą nas wspomnienia. Jest o częściowo złagodzone niewyczerpaną rozkoszą oczekiwania dawano wymarzonego dnia powrotu. „
Mała dygresja i jednocześnie zapowiedź innego cyklu. To,
co pisze tu Darwin porównajmy z tym, co powiedziała kiedyś osoba, która pod żaglami,
w długim rejsie opłynęła świat.
Tym razem, to żeglarz, a dokładniej żeglarka - …
Warto przypomnieć niezwykłą osobę, jaką była i książkę, którą napisała.„Chcę wypłynąć. I już nawet nie wiem, dlaczego – może tylko, dlatego, żeby potem wracać i cieszyć się tym, na co teraz – wydaje się jestem skazana”Iwona Pieńkawa
Wracajmy do Darwina.
„Czymże są owe wspaniałości bezkresnego oceanu? Nużące pustkowie, pustynia wodna jak go zwą Arabowie. Zdarzają się bez wątpienia pewne cudowne widoki. Noc księżycowa przy czystym niebie i czarne iskrzące się morze … Dobrze jest ujrzeć szkwał, gdy narasta i zbliża się furia nawałnicy... Jednak muszę przyznać, że w wyobraźni odmalowywałem sobie burzę, jako coś bardziej majestatycznego i przerażającego. Na lądzie (burza) jest to widok bez porównania wspanialszy…
W ciekawy sposób Darwin
wspomina i opisuje Patagonię.
To taki zachwyt
przy użyciu samych negatywnych określeń.
„Równiny Patagonii
stają mi często przed oczami, a przecież wszyscy orzekli, że są one okropnie
bezużyteczne. Opisać je można tylko używając
określeń negatywnych – są niezamieszkałe, bez wody, bez drzew, bez gór, rośnie
na nich jedynie trochę karłowatych roślin. Dlaczego, urodzajniejsze pampasy nie
wywołały równie silnego wrażenia?
Równiny Patagonii
są bezkresne, ponieważ, są prawie nie do przebycia, dlatego są
niepoznane; noszą na sobie piętno trwania przez wieki w tym stanie, w jakim są dzisiaj i wydaje się, że nie ma granic dla ich trwania w przyszłości.
niepoznane; noszą na sobie piętno trwania przez wieki w tym stanie, w jakim są dzisiaj i wydaje się, że nie ma granic dla ich trwania w przyszłości.
Pięknie napisane i
dobrze tłumaczone
Podróż na okręcie "Beagle" w przekładzie Kazimierza Szarskiego Warszawa 1959
Na pożegnanie z
wyprawą Darwina - mapa świata.
Wiem, że prawie każdy ma swoje mapy, które po dłuższym rejsie przestają być białą kartą. Stają się obrazem różnorodnych i ożywionych postaci. Mapy, na które się patrzy i nabiera przekonania jak rozległe przestrzenie te nazwy określają. Moja wygląda tak :)„Istnieje jeszcze kilka innych źródeł radości w czasie długiej podróży(żaglowcem – dodajmy), które są bardziej wyrozumowane. Mapa świata przestaje być białą kartą i staje się obrazem pełnym różnorodnych i ożywionych postaci. Każda cześć nabiera właściwych jej proporcji. Na kontynenty przestaje się patrzeć jakby były wyspami, a na wyspy, jakby były tylko drobnymi punkcikami, które w rzeczywistości są większe niż niejedno państwo w Europie. Afryka lub Ameryka Północna lub Południowa –, to dobrze brzmiące nazwy, lecz dopiero wtedy, kiedy tygodniami przepływało się wzdłuż niewielkich odcinków ich wybrzeży, nabiera się przekonania jak rozległe przestraszanie naszego świata nazwy te określają.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz