wtorek, 15 kwietnia 2014

Mapa świata przestaje być białą kartą ...



Nawet przeciwnik teorii ewolucji, musi przyznać, że wyprawa na okręcie „Beagle”, którą Darwin odbył może imponować. Kiedy wyruszał miał tylko dwadzieścia jeden lat. W liście napisanym z Falklandów w 1834 do Pana J.S Henslow’a żartował sobie:
„Zatem, o ile nic nieprzewidzianego nie zajdzie, będę kontynuować podróż, choć ta podróż, jak przewidują, potrwać może tak długo, że wróci z niej grupa starszych, szpakowatych panów…”  


5 lat i 136 dni, od 5 lipca 1831 r. do 17 listopada 1836 r., kiedy to w porcie w Woolwich załoga otrzymała wypłatę. Darwin jak wiemy płynął na własny koszt.   

HMS „Beagle” służył jeszcze Królewskiej Marynarce do 1845 r., przeniesiono go, wtedy do służby przybrzeżnej. W roku 1870 został sprzedany za 525 funtów.


My żeglarze, często odnosimy się do „szczurów lądowych” z lekceważeniem lub zgryźliwą 
ironią. W sytuacjach awaryjnych cytujemy Conrada:
„Pamiętam, przybrzeżnego pilota, który chcąc powiedzieć, że jakiś szczur lądowy jest niemrawy mawiał: To taki biedny niedojda z tych, co to „zarzucają” kotwicę...”

 Mało, kiedy staramy się ten "gatunek" zrozumieć. Często zamykamy się bezpiecznie w kręgu powszechnie znanych opinii, wrażeń, przeżyć, które sobie wzajemnie serwujemy.
Ja szukałem relacji ludzi, wprawdzie znanych, którzy pod żaglem na morze ruszali pierwszy 
raz. Były, to podróże małe i duże. Interesowało mnie, co ktoś, tak jak Darwin, kto na pokład wchodzi po raz pierwszy, zabiera ze sobą po powrocie na ląd. Szukanie tych różnic jest ciekawsze niż bezpieczne pływanie wokół koła ratunkowego. Powinniśmy uczyć się pięknie różnić - jak ktoś mądrze powiedział.

Nie mogę wyjść z podziwu ( i niech mi wrażliwi na skutki choroby wybaczą) dla wytrzymałości, motywacji i wreszcie hartu ducha tego młodego przyrodnika, który jeszcze po 4 latach rejsu pisze – „ czuję się gorzej niż 3 lata temu”.
Mimo, to, nie wysiadł, nie zrezygnował. Szacunek Panie Karolu. :)


 

Swój dziennik podróży podsumował „ retrospektywnym, rzutem oka, na korzyści, straty, bóle i radości naszej wyprawy dookoła świata”.  Warto zwrócić uwagę na kilka fragmentów dotyczących rzeczy morskich.


„Gdyby ktoś przed udaniem się w długą podróż pytał mnie o radę …
Braki, które podróżnik musi odczuwać są oczywiste, brak wszystkich starych przyjaciół i brak tych miejsc, z którymi łączą nas wspomnienia. Jest o częściowo złagodzone niewyczerpaną rozkoszą oczekiwania dawano wymarzonego dnia powrotu. „


Mała dygresja i jednocześnie zapowiedź innego cyklu. To, co pisze tu Darwin porównajmy z tym, co powiedziała kiedyś osoba, która pod żaglami, w długim rejsie opłynęła świat.
Tym razem, to żeglarz, a dokładniej żeglarka - …  
„Chcę wypłynąć. I już nawet nie wiem, dlaczego – może tylko, dlatego, żeby potem wracać i cieszyć się tym, na co teraz – wydaje się jestem skazana” 
                                                                                     Iwona Pieńkawa  
Warto przypomnieć niezwykłą osobę, jaką była i książkę, którą napisała.

 Wracajmy do Darwina.



„Czymże są owe wspaniałości bezkresnego oceanu? Nużące pustkowie, pustynia wodna jak go zwą Arabowie. Zdarzają się bez wątpienia pewne cudowne widoki. Noc księżycowa przy czystym niebie i czarne iskrzące się morze … Dobrze jest ujrzeć szkwał, gdy narasta i zbliża się furia nawałnicy... Jednak muszę przyznać, że w wyobraźni odmalowywałem sobie burzę, jako coś bardziej majestatycznego i przerażającego. Na lądzie (burza) jest to widok bez porównania wspanialszy…


W ciekawy sposób Darwin wspomina i opisuje Patagonię.
To taki zachwyt przy użyciu samych negatywnych określeń.
  
„Równiny Patagonii stają mi często przed oczami, a przecież wszyscy orzekli, że są one okropnie bezużyteczne.  Opisać je można tylko używając określeń negatywnych – są niezamieszkałe, bez wody, bez drzew, bez gór, rośnie na nich jedynie trochę karłowatych roślin. Dlaczego, urodzajniejsze pampasy nie wywołały równie silnego wrażenia?
Równiny Patagonii są bezkresne, ponieważ, są prawie nie do przebycia, dlatego są 
niepoznane; noszą na sobie piętno trwania przez wieki w tym stanie, w jakim są dzisiaj i wydaje się, że nie ma granic dla ich trwania w przyszłości.


Pięknie napisane i dobrze tłumaczone
Podróż na okręcie "Beagle" w przekładzie Kazimierza Szarskiego Warszawa 1959
  
Na pożegnanie z wyprawą Darwina - mapa świata. 




„Istnieje jeszcze kilka innych źródeł radości w czasie długiej podróży(żaglowcem – dodajmy), które są bardziej wyrozumowane. Mapa świata przestaje być białą kartą i staje się obrazem pełnym różnorodnych i ożywionych postaci. Każda cześć nabiera właściwych jej proporcji. Na kontynenty przestaje się patrzeć jakby były wyspami, a na wyspy, jakby były tylko drobnymi punkcikami, które w rzeczywistości są większe niż niejedno państwo w Europie. Afryka lub Ameryka Północna lub Południowa –, to dobrze brzmiące nazwy, lecz dopiero wtedy, kiedy tygodniami przepływało się wzdłuż niewielkich odcinków ich wybrzeży, nabiera się przekonania jak rozległe przestraszanie naszego świata nazwy te określają.”       
  Wiem, że prawie każdy ma swoje mapy, które po dłuższym rejsie przestają być białą kartą. Stają się obrazem różnorodnych i ożywionych postaci. Mapy, na które się patrzy i nabiera przekonania jak rozległe przestrzenie te nazwy określają. Moja wygląda tak :)

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz